środa, 2 kwietnia 2014

Od Johanny





   Wyszłam ze szpitala. Czułam się nie najlepiej, ale wytrzymałam w drodze do domu, chociaż okropnie bolał mnie brzuch, głowa i wszystko po kolei.  Seth odwiózł mnie do domu próbując mnie rozbawić. Wiedział co jest Alex, traktował to normalnie, próbował mnie dociągnąć od myślenia o niej. Bez skutku, nie udawało mu się. Harry był na siebie zły, bardzo. Doprowadził do tego że wylądowałam w szpitalu wraz z Alex. Seth jakoś wyszedł cało i nie był poszkodowany co puściłam mojej uwadze, bo było to na pozór dziwne, prawda? Z tego co wiedziałam był człowiekiem, a wyszedł z tego calusieńko.
   Kiedy weszłam do domu zakręciło mi się w głowie, zignorowałam to i ruszyłam od razu do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wodziłam wzrokiem po każdej półeczce, ale na nic nie miałam ochoty. Gapiłam się potem w ścianę, sufit pogwizdując. Nudziłam się okropnie! Co by tu robić...? Naszła mnie myśl wyruszenia w miasto w poszukiwaniu czegoś co może mnie skusi na dotknięcie widelcem czegokolwiek i przełknięciem czegoś. Zauważyłam kobietę stojącą w budce, mimo tego że miałam nie wychodzić i nie jeść nic przez pół dnia, zignorowałam słowa lekarza. Nie będę głodowała! Lubiłam jeść, czego po mnie w cale nie było widać. Podbiegłam do budki i szybko zamówiłam lody truskawkowe. Usiadłam na poręczy na moście, przy plaży dokańczając truskawkową pyszność.

   Zastanawiałam się, czy Alex w ogóle z tego wyjdzie, było to dość dziwne, bo nigdy nie martwiłam się czyimś losem, z wyjątkiem trójki kumpli. Wyjdzie z tego? A jeśli nie?! Nie dałabym rady powiadomić o tym Harrego, szczególnie, że mu na niej zależy. Nie może jej odwiedzić, bo taka duża ilość ludzi może na niego źle wpłynąć, więc czerpie informacje ze mnie lub Setha. Nie odwiedzałam jej, nie dam rady patrzeć na prawie martwą Alex. Kiedy by umarła, sama pewnie nie dopuszczałabym do siebie tej wiadomości, próbowała się uspokoić, a przede wszystkim, wytłumaczyć sobie, że ona już nie wróci.
   Odgoniłam myśli i coś się we mnie odblokowało. Przypomniała mi się cała noc z tamtej imprezy, akurat teraz?! Kiedy Alex jest w szpitalu i nie wiadomo czy przeżyje, ja sobie wspominam rzecz która nie mogła się wydarzyć, według mnie, rzecz jasna!
   Nie mogłam sobie przypominać tego, co w ogóle nie mogło mieć miejsca! Przespałam się z Jeremym! Byłam na niego zła, bo to właśnie on mnie zaciągnął do łóżka, mimo tego że mówiłam mu żeby tego nie robił! Widział że tego nie chciałam, a on robił swoje! Król Jeremy wszystko musi mieć zawsze, to co chce?!
   Podkurczyłam kolana pod brodę i zakryłam twarz rękoma. Dłonie założyłam na głowę i powoli gładziłam czarne długie włosy zawijając je zaraz na palec i odkręcając, i tak w kółko. Wspomnienia z tamtej nieszczęsnej nocy znów powróciły, zaczęło mi się wszystko przypominać. Kiedy wplotłam mu palce we włosy, kiedy czułam jego usta na moich, kiedy składał mi miliony pocałunków na szyi...! Nie miałam pojęcia jakim cudem udało mu się doprowadzić mnie do takiego stanu! Nikomu,nawet kiedy byłam pijana,, mimo wszystko,nie pozwalałam nawet mnie tknąć. Zawsze udawało mi się ich odpychać, powstrzymać ich przed tym co mogło się stać. To co się wtedy stało, rozbawiło mnie w pewien sposób. Zaczęłam się uśmiechać, naprawdę, to było śmieszne. Jak mogłam się z nim przespać? To on przespał się ze mną! Tak! Na jedno wychodzi? Nie, to on zaczął! - Jak zwykle zwalałam na kogoś winę, ale teraz było to prawdą!
   Siedziałam nadal w tym samym miejscu na końcu długiego, szerokiego pomostu. Siedziałam dość dziwacznie, ponieważ stopy trzymały się drewnianej belki a kolana były podwinięte pod brodę. Odgoniłam wszystkie myśli. O Alex, Jeremym... Koniec. Zero zmartwień, i jak na razie dajmy sobie spokój z uśmiechem. Raz go użyłam, zmieniłam ''tryb wesołości'' na ''wredota i złość''. Teraz taka jestem. Znowu taka sama. Kiedy jestem miła, pieprze wszystko. Opłaca się być wrednym, wtedy nikt nie cierpi. Zawsze w trybie miłej i kochanej dziewczynki coś się dzieje. Koniec z tym...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz