niedziela, 4 maja 2014

Od Akkie

Długo się zastanawiałam czy zejść na dół. Wcale nie chciałam poznawać żadnych przyjaciół rodziny. Jednak słysząc niecierpliwe glosy na dole nie mogłam nie przywitać się. Zawiodłabym wtedy jeszcze bardziej tatę. Zeszłam. Od razu moje oczy wypatrzyły Christiana. Starałam sie omijać go swoim wzrokiem. Przy stole zagadywał mnie ten Damien. Był nawet miły. Jednak jego siostra nie za bardzo mi sie spodobała. Miałam ochotę złapać ją za te jej kłaki pociągnąć ją przez jadalnie jak worek ziemniaków a potem tłuc jej pustą głową o ścianę dopóki by nie pękła! Nie wiedziałam dlaczego. Po prostu jej już z samego początku nie polubiłam. A te jej słodkie minki które robiła do Chrisa... aż kipiałam cała ze złości. To było dziwne. Jednak starałam sie wyglądać normalnie. 
Po wspólnej kolacji Damien zabrał mnie na taras gdzie byliśmy sami. Nie byłam z tego zadowolona bo po głowie chodziły mi teraz miliony myśli o tym co ta pusta lala Erin może robić z Christianem!!!
Usiadłam na huśtawce i uśmiechnęłam sie do Damiena. Z salonu dobiegała do nas muzyka. 
-Zatańczysz?-zapytał. 
Wzruszyłam ramionami. Było mi to obojętne jednak nie chciałam wyjść na nie miłą. 


Wziął mnie za rękę i zaczęliśmy tańczyć po woli. Położył swoją rękę na moim biodrze. Drugą trzymał mnie za rękę. Ja położyłam swoja na jego ramieniu. Wolałam by był to Christian. Wiedziałam dobrze ze Chris był moim bratem jednak.. sama nie wiem.. to skomplikowane. Jeszcze ta nasza wspólna noc... była cudowna. Na początku przerażało mnie to wszystko ale teraz.. chciałam po prostu być przy Christianie. Było to chore bo był moim bratem lecz to sie nie liczyło. 
-Hej Akkie'a co tak myślisz?-odezwał sie Damien.
-Jestem Akkie.-powiedziałam.
-Wiem ale chcę być oryginalny. 
Miałam ochotę go uderzyć i wyjść z domu. Zaczął mnie denerwować. 
-Lepiej normalnie mnie nazywaj.
-Jesteś strasznie podobna do twojego głupiego brata. 
-On nie jest głupi.-powiedziałam wściekła i odepchnęłam go. 
-Dobrze dobrze...
-Nie masz prawa tak o nim mówić!
-Dobrze.. przepraszam.
Nagle dotarło do mnie że robię mu awanturę o takie małe coś. Musiałam sie opanować.
-To ja przepraszam.. ciężki tydzień miałam. 
-Dobrze. Nic sie nie stało kochana. 
Uśmiechnęłam sie głupio i weszłam do domu. O Boże.. co za typ! 
Minęłam Christiana i podeszłam do gości. 
-Przepraszam ale źle sie czuję. Pójdę do swojego pokoju. 
Uśmiechnęłam się i poszłam na górę. Zamknęłam drzwi i położyłam sie na łóżku. Chciałam pobyć trochę sama. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz