piątek, 2 maja 2014

Od Jeremiego

  Uśmiechałem się szeroko na słodkie pocałunki Johny.  Usiadłem z nią na kanapie, odgarniając jej włosy i całując namiętnie. Gdy odpięła mi pierwsze guziki koszuli zareagowałem rozbawiony.
- Nie słuchasz się swojej opiekunki? Co za dużo to nie zdrowo... - mruknąłem jej do ucha, całując ją po szyi.
- Mam to w dupie... - powiedziała rozpinając mi ostatni guzik i wyćwiczonym gestem zsunęła mi koszule z ramion.Zaśmiałem się cicho.
 W jej oczach dostrzegłem fascynacją i pożądanie. Wodziła mi palcem  po mięśniach na klacie, brzuchu i ramionach. Przechyliłem głowę i patrzyłem uśmiechnięty, na to co robi.  Wziąłem  jej twarz nieoczekiwanie w dłonie i pocałowałem ja namiętnie w usta, głaszcząc po ramionach, na których widoczna była gęsia skórka.
- Kocham cię Johanno Loockwood, jak nikogo na tym globie.
- Ja też cię kocham Jerry... - wyszeptała Johna.
- Jeśli się źle czujesz, możemy tego nie robić... - mruknąłem - Dla mnie seks nie jest najważniejszy.
- Czuje się wspaniale i właśnie chce to robić - powiedziała z uporem Johna.
Zaśmiałem się i pogładziłem ją po plecach. Ani się spostrzegła, zdjąłem jej bluzkę. Czule pogładziłem, jej dwie rany, które prawie się zagoiły. Przesunąłem palcem pod ramiączkiem jej biustonosza. Z ust Jenny wydarł się cichy jęk. Pocałowałem ją mocno. Mnie też przeszedł ten dobrze znany dreszcz rozkoszy.
- Jerry?  - zapytała cicho Johna.
- Hm? - mruknąłem.
- Wiesz, że jesteś najseksowniejszym facetem pod słońcem?
Zaśmiałem się.
- Nawet od  Douglasa Booth'a?
- Nawet - odparła szczerząc się. Nie byłem taki ciemny i wiedziałem, że nie wiadomo od kiedy Johna skrycie się w nim dłużyła.
- Powiem ci komplement według przeciętnego nastolatka.
Johna się zaśmiała.
- No?
 - Masz najfajniejsze cycki, jakie kiedykolwiek widziałem.
Wpadła w histeryczny śmiech. Ja też się roześmiałem. Gdy się uspokoiła, wymruczała.
 - Tak ci się podobają?
- Jeszcze jak...
Pchnąłem lekko Johnę na oparcie kanapy i pochyliłem się nad nią.
I nagle, gdy miałem zamiar zsunąć jej ramiączka stanika, drzwi frontowe trzasnęły z hukiem. Oboje znieruchomieliśmy.
- Dzieciaki, nie widzieliście moich kluczyków? Chyba złe wzięłam... - urwała w chwili, gdy zobaczyła nas razem.
Hamując śmiech podniosłem wzrok. Johna zorientowała się po mojej minie i głosie przybysza co się dzieje. Czym prędzej sięgnęła po bluzkę i ubrała się. Ja narzuciłem koszulę na ramie. Johna wstała przygładzając spodnie i poprawiając zsunięte ramiączka stanika, oraz bluzkę.
Kate patrzyła na nas z uniesionymi brwiami. Nie powiedziała nic, tylko napomknęła.
- "Kate, my to wiemy".
Obaj wybuchliśmy po ciszy pełnej napięcia głośnym śmiechem. Kate uśmiechając się lekko i przewracając oczami wyszła, biorąc właściwe kluczyki.
  Do wieczora oglądaliśmy filmy na kanapie. Nie mieliśmy ochoty, na drugą taką sytuację. Chociaż nigdy nic nie wiadomo, co chodziło Johannie Loockwood po głowie. I za to ją kochałem.
   Była przerwa. Oglądaliśmy "Grease".. Film mi uświadomił, że do roku szkolnego zostały niecałe trzy tygodnie. Jednak ja się poważnie zastanawiałem, czy wrócę do liceum. Zamierzałem pójść w ślady ojca - zabijać na zlecenie "szkodników".  Tylko była jeszcze Johanna... A ona nie była moją "dziewczyną na miesiąc". Szczerze powiedziawszy, nie wyobrażałem sobie przyszłości bez Johanny.
  Zacząłem ze znudzeniem skakać po kanałach. Johna była w łazience.  Dochodziła już 23. Nagle zatrzymałem się na jakieś stacji i rozbawiony położyłem pilot na stoliku.
 Dwie laski sztucznie jęczały, całując się nagie na ekranie. Jedna właśnie wkładała coś drugiej do cipy.
Śmiałem się głośno do poduszki, gdy odkryłem, że to drewniana część odłamana z łóżka.
 A jednak postanowiłem trochę podziałać Johnie na nerwy. Więc gdy wróciła siedziałem rozwalony  na kanapie śliniąc się do telewizora.
 Johanna stanęła z założonymi rękami przewracając oczami. Zasłoniła mi telewizor ciałem, a ja sztucznie zaprotestowałem.
 - Ej! Według streszczenia zaraz tam ma się pojawić "napalona - czarna".
Johanna popatrzyła na mnie unosząc brwi.
- Jeremy, nie uda ci się mnie zdenerwować. Widzę, że nie stanął.
Tak mnie zagięła, że dopiero po dłuższej chwili odparłem tłumiąc śmiech.
- Może jeszcze się nie rozkręciłem na do     bre. A co ty taka specjalistka od męskich narządów?
- Szybko się uczę... - mruknęła Johna i zgasiła telewizor. "Zawiedziony" jęknąłem. Ale zaraz poprawiła mi się mina, gdy Johanna umościła mi się na kolana.
- Gdybyś mi pozwolił, ukazałabym ci swój talent.
Parsknąłem śmiechem.
- Chcesz mi powiedzieć, że jesteś specjalistką od robienia lodów?
 - Może tak, może nie... - powiedziała wymijająco. - Nie dowiesz się póki nie spróbujesz.
Próbowała się zsunąć na dół, ale ja ją przytrzymałem. Mruknęła zniecierpliwiona.
- Jerry! Czemu nie chcesz mi pozwolić?
Łagodnie ująłem jej twarz i przyciągnąłem do siebie.
- Nie chcę, abyś robiła to, co robi większość dziwek za piątkę. To by było dla ciebie poniżające, a ja tego nie chce.
Johna jęknęła.
- W takim razie, to co ty robisz też jest poniżające.
- Możliwe - po czym z uśmiechem dodałem - Ale ja to lubię.
- Ja też - odparła z uporem.
Westchnąłem cicho.
- Jenny proszę cię... Ja chcę żeby to było dobrze.
- A ja nie?! - powiedziała, a jej głos podniósł się o oktawę.
 I tak o to zwykła pogawędka, o zwykłych sprawach, przerodziła się w trudną rozmowę o życiu. Długo tłumaczyłem Johnie co to dla mnie znaczy i jak to się odbije na nas, jeśli to zrobi. Niby taka błaha rzecz, ale okropnie ważna.
Po długich próbach poddała się.
- Ja chcę po prostu żebyś był szczęśliwy... - wyszeptała, a mi nagle żal się zrobiło, siedzącej tak, skulonej i przygnębionej Jenny.
Uklęknąłem i przysunąłem się do niej.
- Jestem szczęśliwy gdy mam ciebie... - odszeptałem jej i zsunąłem z jej ramion bluzę, w którą się przebrała "do snu". Ja też wyskakiwałem na dwadzieścia minut, żeby wrócić do swojego pokoju w namioto - domie, przebrać się, wziąć prysznic i wrócić. Nie chciałem żerować na Johnie.
Johanna już nic nie powiedziała, tylko szepnęła.
- Dość rozmawiania o tym i zdradzie.
- Zgadza się.. - pocałowałem jej zamknięte powieki. Tej nocy moim bojowym zadaniem, było jak najlepiej zadbać o Johnę. Miałem nadzieję, że mi się uda.

































                     
       
           
































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz